(cz.2) wiedziałem że zaraz mnie pocałuje, w sumie nie miałem nic przeciwko.Czując jej oddech na swoich usta odskoczyłem od niej jak poparzony, wtedy wszystko do mnie dotarło.Odszedłem, a wiesz dlaczego?- pokręciłam przecząco głową.-Bo przed pocałunkiem z nią pomyślałem o Tobie, o naszym jedynym pocałunku, wtedy zorientowałem się że tą pustkę,która ogarniała mnie już na początku wypełnisz tylko Ty - zakończył.Popłakałam się po czym wstałam. Również wstałeś,złapałeś mnie za rękę,przybliżyłeś i pocałowałeś.- Wybacz mi,proszę.Byłem totalnym idiotą, ja na prawdę Cię kocham .
Później jeszcze długo się całowaliśmy,wtedy pierwszy raz od wieków poczułam że Bóg jednak istnieje,że pomyślał o mnie a później...później zadzwonił budzik. Nie cierpię snów związanych z Tobą./nonapewno
|