Bo stojąc na krawędzi życia nie chcesz patrzeć wokół, zamykasz się w tym swoim małym nędznym światku nie dopuszczając nawet świeżego oddechu, chowasz w bańce wspomnień i zatracasz w kontemplacji nad własnym nieszczęściem. I po co? po to tylko by czuć się jeszcze gorzej? By wpadać w dziure głęboko pod dnem? Na co kolejne rozterki gdy świat kręci się w zawrotnym tempie. Nie, może i go nie nadgonisz ale zawsze warto iść na przód z uniesioną głową, gotową do zachwytu nad nową sytuacją, nad nową myślą, nad nową egzystencją, którą w tej właśnie chwili stajesz się źródłem.
|