Istnieją też te chwile, które wywołują u mnie niepowstrzymany śmiech. pierwsze klasy podstawówki, bardzo dojrzałe związki i to codzienne otrzymywanie świeżo zerwanego kwiatka. wzywanie mamy do szkoły, kiedy rozwaliłam koledze z klasy nos. nieziemska mina siostry ciotecznej, która widząc, że został już ostatni kawałek pizzy mimowolnie odwróciła się z tekstem 'ostaatni mleczyyk... szyyyyszuuunia!'. może i banał, ale kocham sobie tego typu sytuacje przypominać w wieczory . ;D
|