i jak co roku przychodzi listopad. pod nogami szumią liście, wieje wiatr. ulice są jak zawsze zapełnione, każdy gdzieś biegnie, gdzieś się spieszy. tu stoi jakaś para, są szczęśliwi. po drugiej stronie właśnie komuś złamano serce. jakiś pan jest szczęśliwy, bo przed chwilą jego żona urodziła mu śliczną córeczkę, inny zaś siedzi w barze, prosząc o kolejną setkę, bo właśnie wrócił z rozprawy rozwodowej. jak zawsze uśmiechnięta starsza sąsiadka odprowadza swoją wnuczkę do przedszkola, podczas gdy jej zaledwie rok starsza koleżanka nie potrafi wyjść z domu, bo pokonuje ją choroba. w tym jest jeszcze kilkaset bezbarwnych osób z większymi czy mniejszymi problemami lub sukcesami. Każdy ma swoje życie, nie interesuje się tym, co się dzieje dokoła. A w tym wszystkim jestem ja sam na sam z rozkminami na temat sensu ludzkiego życia.
|