Kiedyś w moim życiu pojawił się chłopak. Znał mnie - tak naprawdę znał. Umiał pocieszyć i rozbawić do łez. Przytulić, gdy tego potrzebowałam i pocałować, gdy tego pragnęłam. Doceniał moje zalety i akceptował wady. Robił dla mnie wszystko, choć doskonale wiedział, że nie musiał robić nic. Wystarczała mi jego sama obecność... Gdy odszedł i ja odeszłam. Pozostało po mnie tylko ciało, z którego wyparowała cała dusza, ludzkie odruchy i emocje.
|