[ Cz. 2 ] Zerwałam się jak oparzona. Tak to był on. Ten głos rozpoznałabym, wszędzie. Kochałam go ponad życie, ale zrozumiałam, że ta miłość nie ma sensu, miał przecież dziewczynę. Za wszelką cenę próbowałam się go pozbyć z mojej pamięci. Zerwałam wszystkie kontakty, a na ulicy unikałam i ignorowałam jak zupelnie obcego mi człowieka. Podszedł do nauczyciela i coś szepnął mu na ucho. Serce waliło mi jak oszalałe, a w brzychu łaskotały mnie te pierdolone motyle. Oboje spojrzeli na mnie, a nauczyciel z uśmiechem na ustach przytaknął głową. On podszedł do mnie i wziął mnie za rękę. Wyszliśmy na korytarz. ' O co ci chodzi palancie ?! Przecież masz tą swoją jebaną księżniczkę, czego Ty jeszcze chcesz ode mnie ?! ' - warknęłam i wyrwałam się z uścisku. [ Schiza_xd ]
|