,,Stoję przy zlewie i myję naczynia. Nagle podchodzisz i zaczynasz się mnie czepiać, że za chwilę talerze spadną z suszarki. Nie patrzę na Ciebie, ale słucham. Wtedy ty bierzesz mnie za rękę sprawiając mi ból. Zaczynam mówić, żebyś tak mi nie robiła, bo sprawiasz mi ból. Pod wpływem zdenerwowania chcesz mnie uderzyć, ale ja robię unik i zaczyna krzyczeć, że wyniosę się z domu. A ty bez najmniejszych skrupułów (mimo, że mnie nie uderzyłaś) każesz mi się teraz wynosić... Nawet nie wiesz jak te słowa mogą zranić dziecko... A dwa dni później idziemy do sądu..."
|