po stu piędziesięciu ośmiu dniach bycia ze sobą w idealnym związku rzucił mnie dla jakiejś szmaty, która kolesi jak rękawiczki zmienia, a do tego ma ładnie najebane w główce. nie ogarniam tego w ogóle, bo nigdy się nie pokłóciliśmy o nic, świetnie się dogadywaliśmy i mocno kochaliśmy. to chore. // n_e
|