Stoję na przystanku autobusowym który ma mnie zawieźć do szkoły pomimo to, że dziś sobota. Marznę ale wiem, że przyjdziesz. Może będziesz chciał pójść po świeże bułeczki? Nadal stoje, w przemokniętych trampkach i w cieniutkiej kurtce na deszcz. Nie przypuszczałam, że dzisiaj jest tak zimno. Wtulam się w szalik, gdy nagle widzę Ciebie zmartwionego co robię tutaj marznąc z samego rana w sobotę. Podałeś mi rękę weszliśmy do Ciebie. usiedliśmy przy kominku i piliśmy gorącą czekoladę. Nie zdążyłeś mnie pocałować... dzwonek szkolny zadzwonił na przerwę. ojojooj
|