Jestem zamknięta w tej chwili, niczym w klatce, do której nie posiadam klucza. Albo gorzej. Posiadam klucz, ale nie potrafię z niego skorzystać. Gubię się, tracę zmysły i powoli umieram. Zabijasz mnie. Zabijają mnie uczucia, myśli i wyrzuty sumienia. Zabija mnie ta nadzieja, która ożywa z każdym uderzeniem mojego serca. Nadzieja, która podpowiada "spróbuj. zawsze warto". Nadzieja, która odchodzi ostatnia, jest wytrzymała bardziej niż cokolwiek. Jestem słaba. Bardzo słaba. Często płaczę. Tak, widzę jak poraniona jest moja dusza. Wiecznie obiecuję sobie, że nie będę narzekać. Czasami wierzę, że nie mam na co. Ale zawsze przychodzi chwila w której wątpię. Chwila, w której zauważam bezsens całej tej egzystencji.
|