„Nie zniósłby tego, wiedząc, że jestem wesoła i tyję, i że nam tu dobrze razem. Znowu coś by obmyślił, żeby nam zatruć życie. Teraz mam to zadowolenie, że jego nienawiść do mnie doszła do szczytu. Nie może znieść ani mego widoku, ani głosu. Gdy mnie zobaczy, twarz wykrzywia mu się mimo woli skurczeni nienawiści. Spowodowała ją zarówno moja
nienawiść do niego, aż nadto dobrze uzasadniona, jak i odraza, którą żywił do mnie od samego początku. Teraz już nie pragnę,
żeby mnie zabił, lepiej niech się sam zabije! Skutecznie zdławił we mnie miłość. Teraz jestem uleczona. Pamiętam jeszcze, jak go kochałam, i mogą sobie niejasno wyobrazić, że kochałabym go nadal, gdyby... nie, nie! Nawet gdyby za mną szalał, to jego diabelska natura musiałaby się objawić w jakiś sposób. Katarzyna miała chyba straszliwie spaczony gust, żeby cenić go tak wysoko, znając tak dobrze. Potwór. Chciałabym go wymazać z pamięci i z powierzchni ziemi!”
|