|
uśmiechał się do mnie bez powodu. nagle z jego twarzy znikły dołeczki, nie było widać iskry w spojrzeniu, a co
dopiero kącików ust, które uwielbiałam. patrzył na mnie, i wyciągał kolejnego szluga ze swojej kieszeni. miałam ochotę mu go wyrwać, ale bałam się jego reakcji. nie wiedziałam do czego zdolny jest, a on przyciągnął mnie do siebie, i przytulił. ' bądźmy razem. ' - wy szeptał. potrzebował mnie, a nie znał słów na nasz powrót. / szloch
|