Znów kruszę się od środka. Powoli i boleśnie, z korzyścią dla tego pana u góry. Czemu pozwoliłeś mu odejść? Za dużo dzisiaj przeczytałam o tym wszystkim, chce mi się rzygać, płakać, drzeć i wszystko na raz. Mam dość. Jeśli spotkam Cię na zlocie i wrócę do domu bez Ciebie to umrę. Nie przeżyję tego drugi raz. Dałam radę, czemu historia się powtarza? Nie zniosę kolejnej takiej historii.. To silniejsze ode mnie, muszę tam być i znów chociaż Cię zobaczyć. Nie ważne, że jak wrócę, to wszystko przestanie mieć znaczenie i znów od nowa będę musiała nauczć się żyć. Pamiętam jak mnie rzegnałeś. Chyba oboje mieliśmy nadzieję, że na krótko.. Twoje spojrzenie mówiło wtedy wszystko, odwróciłam się i odeszłam z myślą o wieczorze.. A ile minęło czasu? 3 miesiące? Od tamtego dnia nie ma nocy bym sobie o Tobie nie przypomniała, bym nie odtworzyła znów w myślach tamtych dni, wieczorów. Chcę znów poczuć spełnienie. Wracaj, błagam. Ja bez Ciebie umieram.
|