*Ona siedziała tam sama.. Czekała aż przyjdzie..robiło sie coraz ciemniej, ale nie zważała na to bo w sercu miała nadzieje, że tym razem jej nie zawiedzie i przyjdzie.
Szykowała sie na to spotkanie kilka godzin chociaż powtarzała sobie, żeby nie wyglądało, że jej tak bardzo zalezy.. Ale cóż? zależało.! Tak zależało. Wyglądała
przepieknie, jak nigdy. Siedziała tam zmarznięta i powoli zaczynała watpiĆ.. po jej policzku spływały łzy. Jej makijaż spływał razem z nimi. Znów się zawiodła,
kolejny raz ja oszukał. Postanowiła jeszcze zaczekaĆ, wiedziała, że jesli teraz go nie ma to nie przyjdzie , ale tam w sercu miała nadzieję, najdzieję tak silną, bo
go kochała...Poszła... W drodze do domu płakała, mówiła sobie , że to nie pierwszy raz i zapewne nie ostatni, że znów sie zawiodła tylko teraz boli najbardziej.. Jej
serce znów było złamane.. Rozbite jak kryształ na tysiące kawałków, które nie da się pozbieraĆ.. Chciała, żeby to był sen.. Zły sen.. Ale nie! To było na prawdę.
[cz1]
|