|
jak byłam mała, to biegał mi do sklepu po cukierki, i był wstanie wyrwać dla mnie wszystkie kwiaty, rosnące w ogrodzie jego mamy, choć dla niej znaczyły one dużo więcej. podawał mi rękę, gdy spadłam z rowerka i śmiał się z kawałów, które oczywiście spaliłam. prawił mi komplementy i często powtarzał, że nie pozwoli mnie skrzywdzić, żadnemu osiedlowemu łobuzowi. krzyczał na mnie, kiedy rzucałam w niego śnieżkami i zawsze podczas zabawy w chowanego śmiał się, że nie umiem wymyślić sobie kryjówki. bawiliśmy się w berka a on udając, że nie może mnie dogonić krzyczał ' siostra weź poczekaj ' chociaż wiedział jaka jestem wredna i nawet nie liczył, że się zatrzymam. łaskotał mnie, gdy krzyczałam, że jest debilem, chociaż w sercu uważałam go za mojego najwspanialszego braciszka. a dziś? dziś już nawet nie powiemy sobie zwyczajowego ' cześć ' gdy się spotkamy. / eL
|