W niespokojnym śnie szłam sama wąskimi, brukowanymi uliczkami pod aureolami latarni postawiłam kołnierz by ochronić się przed chłodem i mgłą. Moje oczy zranił błysk neonowego światła rozdarł noc
I dotknął dźwięku ciszy. Czyż nie wiecie, że cisza rozrasta się jak nowotwór. W nagim świetle ujrzałam, ludzi rozmawiających nie mówiąc, ludzi słyszących nie słuchając.
|