wiecie co? przyznam się wam, ani razu za NIM nie płakałam, mimo to że mnie odrzucił. Suka bez uczuć? Nie. Udawałam to wszystko? Nie, to ile czasu na niego poświęciłam ile nocy nie przespałam bo myślałam o nim, za dużo tego było. I co z tego, że mnie zranił? Chodziłam smutna, czułam się chujowo, ale nie uroniłam nawet JEDNEJ łzy, a wiecie dlaczego? Bo on nie jest tego wart. Teraz wyleczyłam się z niego do końca, nie obchodzi mnie z kim spędza czas, czy ma dziewczynę, czy jakąś kocha, co robi, gdzie jest, NIC kompletnie nic. Już nawet zapominam jak ma na imię. A on teraz co? mijamy się na korytarzu i patrzy się na mnie, ale co mnie to obchodzi, MAM WYJEBANE :)/ dariol2811
|