Dopiero teraz uważam upadek przeszłości. Pije za klęskę mojej durnej osobowości. Nie ma już w tym nic dobrego. Więc chodź, dalej, czekam. Otworzę okno. Usiądziemy na poddaszu, z papierosem w ręku. Pomilczymy sobie tak, sam na sam, tylko my, porozmawiamy myślami. Powdychamy świeże, zimne powietrze, zaciągając się ostatnimi promieniami zachodzącego słońca. Nic nie będziemy robić, tylko będziemy. Z ciszą wokół. / i.need.you
|