poniekąd brakuje mi zimy, tych kilkugodzinnych rozkmin, o byle czym, gadania ze sobą o wszystkim. przegadaliśmy całe ferie, cały marzec, cały kwiecień i cały maj. nie potrafiliśmy się ze sobą kłócić, a nawet jak na siebie wyklinaliśmy to i tak oboje wiedzieliśmy, że to na żarty. każde 'nienawidzę Go' wmawiane sobie codziennie nie pomogło i pewnie już nigdy nie pomoże. to chore, jak ludzie oddaleni od siebie o kilkadziesiąt kilometrów i różniący się tak znacznie, mogą darzyć się jakimkolwiek uczuciem.
|