|
Powoli otworzyła oczy . Godzina, może półtora snu, to troszkę mało jak dla Niej . Dla Niego pewnie też . Nie panikowała jak zawsze, że się spóźni, czy tez spóźniła . Stwierdziła, że byleby nie przegiąć, a będzie dobrze . Delikatnie Go szturchnęła, udawała, że przejmuje się bardziej zaspaniem niż się w rzeczywistości przejęła . On od razu to wyczuł . Znał Ją na tyle . Odwrócił się w Jej stronę i objął swym ciepłym, choć ciężkim, bo teraz bezwładnym ramieniem . Ucałowała Go .
|