[1]Siedziała na łóżku z kubkiem kakao w ręku, z telefony leciała jakaś dołująca piosenka, z pomalowanych brąz oczu leciały łzy, jedna za drugą płynęły brudząc jej policzki ciemnym tuszem . Odłożyła kubek z zimnym już napojem na szafkę, wzięła do ręki żyletkę, światło padające z z lampki nocnej oświetliło lekko metalowy przedmiot, który dziewczyna przyłożyła do nadgarstka. W piosence usłyszała słowa: 'bo jeśli żyć tu bez Ciebie, to ja już nie chcę żyć' i z myślą o Nim podcięła żyły. Krew po sączyła się ciurkiem na jasną pościel natychmiastowo ją plamiąc, a ona patrzała na ranę i jakoś nie czuła żadnego bólu, nie czuła nic prócz pękającego serca. Patrzała jak łzy zmieszane z tuszem kapią na czerwoną już ranę mieszając się szybko z krwią. Piosenka zaczęła się od nowa i znów usłyszała te słowa i znów w tym momencie rozcięła skórę, i znów popłynęła krew i tak do póki słońce rano nie wstało, tak za każdym razem gdy słyszał te słowa w piosence raniła się...
|