`Był słownikowym hoolsem. Ogolona głowa, kaptur, kominiarka, dziary i raca w dłoni. Dzięki regularnemu pakowaniu na siłce, był niepokonany w grillowaniach na każdym z wyjazdów. Brakowało mu tylko jednej rzeczy. Nie posadał szczerej, niczym nieskażonej miłości do klubu i piłki nożnej...`
|