- trzymaj mnie. - powiedziałam wyciągając rękę w kierunku kumpla, który patrzył na mnie ze zdziwieniem. - nie. - odparł szybko odsuwając się ode mnie a Ja stanęłam jak wryta, wpatrując się w jego oczy. - ok. - syknęłam przez zaciśnięte usta i wdrapałam się na murek, stawiając niepewnie pierwsze kroki. - dam sobie rade. - powiedziałam z sarkastycznym uśmiechem, kiedy nagle noga mi się podwinęła i poczułam jak lecę w dół. - a! - pisnęłam szybko, gdyż po chwili zorientowałam się, że jestem w jego ramionach. - mówiłeś, że nie będziesz mnie trzymać. - wypomniałam mu, po czym zaczęłam się z nim szarpać. - ale jestem Twoim przyjacielem i nigdy nie pozwolę Ci upaść. - rzekł i przytulił mnie cholernie mocno, nie dając żadnych szans na ucieczkę.
|