Nie mogę stać przy Tobie, dłoni wierzchem mojej gładzić. Nie mogę. Nie potrafię milczeć, bo jedynym powodem do ciszy niekończącej się, byłyby usta Twoje przy moich. Nie potrafię. Nie chcę zapominać o tych płomieniach żywych, o wypełnieniu do granic. Nie chcę. Dla tych chwil paru, dla tych słów kilku, dla tych uniesień, lotów najwyższych ja, ja byłabym niebem znów.
|