staliśmy paczką. nagle moja przyjaciółka wypaliła tekstem do naszego kumpla, że chce się przejechać na kierownicy roweru, on bez zastanowienia wziął ją i pojechali. na to Ty zaproponowałeś, że możesz mnie wziąć. trochę miałam stracha, ale w głębi duszy chciałam, więc zgodziłam się. jakoś wsiadłam i pojechaliśmy. sami na środku drogi, z daleka widać tylko przyjaciółkę i kumpla, a z tyłu resztę paczki, stojącą i gadającą. większą część drogi jechaliśmy w milczeniu, tylko co jakiś czas ja mówiłam 'uważaj, ja chcę żyć. ja się boje, no!' itp. uspokajałeś mnie i się śmiałeś. ale gdy było cicho, czułam i słyszałam Twój oddech .. Boże, było nieziemsko. miałam Ciebie przy sobie, wiedziałam, że mogę Ci zaufać, czułam, że mnie jakimś cudem trzymasz. byłam pewna, że nie pozwolisz żeby mi się coś stało. nie wiem jak to jest, ale mam do Ciebie zaufanie. bezgraniczne. tak bardzo Cię proszę, nie popsuj tego. /rozkminajto .
|