Z punktu widzenia wampira sadysty.
Gdy nadchodzi noc i umysły ludzkie w sen zapadają,
Wychodzę z kryjówki by zakosztować życia.
Problem pojawia się wtedy ogromny i nie będę ukrywał
Kogo mam wybrać? Bezbronną owieczkę czy jej soczystego pana?
Serce Pana, poezją dla mych uszu pompuje krew w rytm walca angielskiego,
Serce owieczki, spokojnie, ledwie słyszalnie wystukuje swoje dźwięki.
Jej krew jest kwaśna, przechodzi zapachem trawy,
Jego pewnie jest słodka i delikatna z nutką czerwonego wina.
Moje zimne i skamieniałe serce mówi jedno, rozum mówi drugie.
Myśli i zmysły wariują.
Adrenalina rośnie, bestia bierze górę.
Kły się wydłużają a oczy podchodzą krwią.
Budzi się we mnie drapieżnik.
Decyzja podjęta, żegnaj biedny człowieku.
Życzę sobie smacznego.
|