Sunął dłonią po moich włosach, podczas kiedy opierałam głowę na Jego nogach rozwalona na trawniku w parku. Przymykałam powieki unikając rażącego blasku letniego słońca.
- Boisz się? - zapytał szeptem hamując na chwilę swoje ruchy.
- O co pytasz? - zagadnęłam nie zmieniając pozycji.
- Ogólnie, o wszystko. - odpowiedział ponawiając zabawę moimi lokami.
- To głupie... boję się Ciebie. Boję się tego, co do Ciebie czuję, i tego, co Ty czujesz do mnie. Boję się każdego oddechu, który dopełnia treść nocy, gdy leżymy wpatrując się w blask gwiazd. Boję się każdego pocałunku, kiedy Twoje wargi łączą się z moimi. Boję się tego ciepła, przyspieszonego bicia serca. Boję się tego, jak błyszczą Ci źrenice, kiedy mnie widzisz, i jak kąciki moich ust mimowolnie unoszą się w górę, gdy mnie obejmujesz. - podniosłam się napotykając Jego zdezorientowane spojrzenie.
- Nie rozumiesz? Boję się, że kiedyś to wszystko stracę.
|