Było bardzo ciężko. Jej stan pogarszał się. Nie chodziłam wtedy do szkoły tylko ciągle albo dzwoniłam do weterynarza albo on do mnie. Trzeba było zostawić ją na noc w lecznicy na kroplówce. To była koszmarna noc. Na drugi dzień myślałam, że jest jej już lepiej. Ale kiedy powoli wstała dziwnie wyglądała. Wpadała na różne rzeczy i ciągle się obijała albo wywracała. Załatwiłam jej butelkę ze smoczkiem żeby ułatwić je picie i jedzenie. Gotowałam jej kaszę manną lub inne rzeczy. 24 godziny na dobę byłam przy Niej.
|