pociągnęła gwałtownie okiennice, pozwalając wedrzeć się listopadowemu szaleństwu do budynku (...) wciągnęła przez nozdrza zapach nocy, napinając mięśnie i mrużąć niebiezpiecznie oczy. jej rysy stężały pokrywając się cieniutką siateczką kropelek, powoli spływających w dół, ginących w mroku. //rainellee
|