Wymieniliśmy się wtedy szybkimi oddechami i szeptami naszych ust.
Poprzeplataliśmy nasze dłonie i łydki. Myśli zlepiały się w całość.
Drżenia naszych ciał nadawały rytm bezsennej nocy, zagłuszały wtedy ciszę Twoich ścian.
A my. My bawiliśmy się w orkiestrę symfoniczną. Raz byłeś skrzypcami, a raz skrzypkiem, który je pielęgnuje,
gdy zamienialiśmy się rolami. To co po nas pozostało, to odciski na naszych ciałach.
Nie znikną. Nieważne, jak bardzo byś pragnął. Nie wybawisz ich.
Mają to do siebie, że zawsze się odnawiają. Już nauczyłam się tego.
Te po Tobie odnowiły się dnia wczorajszego.
Jesteś. Nieustannie. / ravennn
|