impreza. siedział naprzeciw mnie, wkurzony. po chwili wstał i podszedł. - Przestań się z Nim spotykać - Ale to mój przyjaciel zrozum. Ty też masz koleżanki, a o tej Justynie nie wspomnę ! - krzyczałam. chwilę potem owa Justyna podeszła do nas, wyraźnie czując kłótnię. - Hej, przyniesiesz mi drinka ? - zapytała Go słodko. " Nie, ani się waż ! Jeżeli jej posłuchasz..." - myślałam. - A ty co ? Sama nie dasz sobie rady ? - odpowiedział szorstko. ulżyło mi. - Dam ale... - jej słowa przerwał krzyk gospodyni imprezy. - Ej ! Telefon do ciebie ! Michał dzwoni ! - chwilę potem zrozumiałam, że to ja jestem wołana. nie mogłam nie podejść do telefonu ani też zostawić mojego chłopaka sam na sam z tą lalunią. odwróciłam się do Niego i zobaczyłam, że ma w oczach to co zawsze, gdy jest zazdrosny. zwrócił się do niej: - Drinka, mówisz? Zaraz będę. - i zniknął w tłumie. miałam ochotę zmieść jej z twarzy ten triumfalny uśmiech, lecz zwalczając tę pokusę, pobiegłam do telefonu.
|