Lubiła w jesienne wieczory chodzić do parku. Zawsze siadała na tej samej ławce przypominając sobie chwile gdy obok niej był dopełniacz szczęścia. Tylko park mógł jej wysłuchać. Martwe liście rozumiały co to znaczy spaść na samo dno. Patrzyła w jeden punkt uświadamiając sobie że on już nie wróci. Wiosną znowu będzie się łudzić że on jednak wróci patrząc na nowe liście...
|