Drobne dłonie dotknęły jego twarzy, kierując ją do góry. Ich spojrzenia złączyły się na jeden krótki moment, ale nie miał ani chwili dłużej, by móc napawać się elektryzującym uczuciem, które zawisło w powietrzu pomiędzy nimi, bo poczuł na ustach jej delikatne, ale łapczywe wargi. Przez kilka krótkich chwil mógł trzymać ją w ramionach, całować i wdychać zapach jej włosów, które kojarzyły mu się z aromatem rajskich owoców. Ale kiedy ponownie otworzył oczy, zobaczył jedynie, że jego ręce są puste. Jej ciało, trzymane jeszcze przed chwilą w ramionach, rozpłynęło się. Rozejrzał się gorączkowo, ale pomieszczenie było całkowicie puste. A ona zniknęła. Spuścił wzrok na swoje dłonie, tak jakby chciał obwinić je, że nie trzymały jej dostatecznie mocno. W powietrzu unosił się jeszcze zapach jej szamponu. Zacisnął oczy, ale kiedy ponownie je otworzył, nic nie uległo zmianie. Nadal siedział zupełnie sam.
|