- znowu zadajesz się z tym szlaufem ? - zapytałam wkurwiona. - nie.. Krzysiek chciał żeby wyszła. - jaasne. - o co Ci chodzi ? - mi ? skądże. o nic. - no mówisz czy nie ? - zastanów się. - odpowiedziałam i zawinęłam się do wyjścia. - no kurwa poczekaj ! - krzykną za mną. Czułam jak łza leci mi po policzku. Podszedł do mnie i odwrócił w swoją stronę. - czemu płaczesz? o co Ci chodzi, co się stało ? - o nic.. Ty tego nie widzisz.. - czego ? - tego, że ona chcę spierdolić znowu to co odbudowaliśmy.. chcę nas poróżnić, chcę mi Cię zabrać.. - odpowiedziałam już cała zapłakana i odeszłam sama na górę. Wmurowało go. `` Może dopiero to zauważył jak to usłyszał bez owijania w bawełnę. ? `` pomyślałam.. Odpaliłam szluga wiedząc o tym, że obiecałam mu, że z tym skończę... ale nie potrafiłam inaczej w tek chwili, albo to albo rozpierdolenie jakiejś szyby na przystanku. // dlawieluinna cz.1
|