' wystarczyło, że na mnie spojrzał, a moja twarz nabierała wszystkie odcienie czerwieni i różu. nienawidziłam tego. nienawidziłam tego jak spojrzenie zwykłego, przeciętnego chłopaka, które "mówiło" : mam wyjebane, mogło mną tak zawładnąć i doprowadzić mnie do szaleństwa. nie potrafiłam tego pojąć. czułam, że był sensem mojego życia. sensem, którego tak właściwie nie miałam. był moim złudzeniem. osobistym złudzeniem. dawką energii i marzeń na cały dzień. a ja dla Niego kim byłam? ja? pff. naiwną idiotką, śmieszną zabaweczką, nikim ważnym. dlatego w chwilach, gdy serce mocniej mi biło na Jego widok, czułam się tak bardzo żałosna. / nieogarniamciebejbe
|