' tym razem przyszła tam sama, usiadła na ławce, nadmiar myśli i wspomnień objawił się łzami. płakała jak małe dziecko. głośno, nie wstydziła się łez. przechodnie patrzeli na nią ze zdumieniem. wtedy podszedł do niej On, tego się nie spodziewała. był sam. otarła oczy z łez. wymusiła na sobie uśmiech i wyjąkała krótkie "hej". przyglądał się jej ze zdziwieniem. bała się, że ją ochrzani za to, że dalej tam przychodzi. że nie zostawiła Go w spokoju. że nie zapomniała. nie pogodziła się z Jego odejściem. ale nie, myliła się. nie krzyczał na nią. usiadł spokojnie obok i zapytał " co się stało?". jak gdyby nigdy nic. jakby się nie domyślał. jakby nie wiedział, dlaczego płacze. nie wiedziała co mu odpowiedzieć. spojrzała mu w oczy. zaczęła płakać jeszcze bardziej. nie pytał już o nic. przytulił ją. i chociaż wiedziała, że to tak naprawdę niczego nie zmieni, przez ten jeden moment poczuła się naprawdę szczęśliwa. / nieogarniamciebejbe
|