Cz. 2
Uważała, ze to nic, że da mu lepszą miłość. Każda impreza każdy dzień każde spojrzenie było przesiąknięte pożądaniem. Nie umieli długo bez siebie wytrzymać. Były kłótnie kończące się soczystymi buziakami. Były śmiechy kończące się płaczem. Były wieczory, ze nie spała, myśląc o tym jak bardzo go kocha. Był jej, miała go dla siebie. Wszystkie te dni, w których była jego oczkiem w głowie, nagle miały się skończyć. Miała przyjechać. Miała zabrać jej szczęście, którego za nic nie chciała oddać. Przyjechała, pierwszy dzień nic, drugi również, zero odzewu z jej strony. Straciła więc czujność i nadal cieszyła się z jego obecność. W 18 urodziny kolegi, poszli na mecz koszykówki. Usiedli, nagle wstała, i wyszła do łazienki. Myślała że to tylko chwila nieuwagi z jej strony. To tylko kilka minut gdzie nie sprawowała nad nim kontroli. Zaraz miała wróci i być dalej szczęśliwa. Wycierając ręce, do łazienki wbiegła jej przyjaciółka. Całkowicie roztrzęsiona wypowiadając jedno słowo...`Wróciła.
|