nie będę wiecznie walczyć. kiedyś przestanę, zamiatając sumienie w najciemniejszy kąt duszy. będę zasypiać bez żadnych wcześniejszych rozmyśleń, i mokrych poduszek. będę przechodzić obok Ciebie z uśmiechem na twarzy, ignorując kompletnie Twoją osobę. będę śmiać się na Twoich oczach, i wkurzać siedzeniem w parku z ludźmi, których nie znosisz. będę miała swoje własne życie, całkowicie uwolnione od Twojego spojrzenia, uśmiechu i głosu. od Twoich warg, które zamykały mi zawsze usta kiedy tylko zbytnio zdenerwowałam się kolejną tezą nauczycielki od wosu. bez Twojego śmiechu, i dłoni, które ogrzewały moje własne, zmarznięte. kiedyś będę na tyle silna, aby usamodzielnić się i iść dalej. obiecuję.
|