idę ulicą. nagle ogarnia mnie to dziwne uczucie ... czuję się .. właśnie ..jak ? czuję się szczęśliwa?... może.. ale to tylko chwilowe... uśmiecham się . uśmiecham do jakiegoś mohera, który zapierdala do kościoła. do dresa, z którego słuchawek wydobywa się zajebisty głos Ryśka . do jakiejś laski , która ma na sobie kilka ton pudru i różu na policzkach.. ale nagle to uczucie mija.. staję... nie mogę iść dalej.. nogi jakby wtopiły mi się w chodnik. zapalam fajkę. dym koi moje myśli. stoję dalej. przechodnie patrzą na mnie jak na debilkę. nogi mam jak z waty. ale mimo to próbuję na nich ustać... idę dalej. przed siebie... czuję się nieswojo jakbym przyszła tu z zupełnie innej bajki i nie miała przewodnika, który mogłby mnie oprowadzić.. boję się....
|