Zarzuciła kosmyk włosów na bladą twarz, którą kolorowały jedynie rumieńce i spływający po policzkasz tusz do rzęs. Wybiegła w zwiewnej sukience na środek jezdni zasypanej świeżym śniegiem. Jej alabastrowa karnacja kontrastowała z ognistymi włosami, a spuszczona w dół twarz emanuowała rozpaczą. Tuż za nią, z wypełnionej ludźmi sali, wybiegł on. Błękitnooki brunet, na którego twarzy malował się żal. Ona stała wpatrzona w ziemię, on naprzeciw niej wpatrywał się w jej brak jakichkolwiek reakcji. Chciał jej powiedzieć, że to już koniec, ale... było o kilka sekund za późno. Wszystko samo się skończyło... / paranoiclove
|