"To, to w to Ty tez niewiezysz?"...wierze w duzo rzeczy. Ludzie po (oj, ta nasza ostatecznosc) "fakcie", patrza sie na plecy. A "event" jest taki: kogos kto Tobie ufa, prowadzisz na lod. I nic sie niestaje. Na drugi dzien jedna osoba przychodzi wczesniej, lamie mlotem lod. A rano, jeszcze w ciemnosci, wychodzi sie z druga osoba na lod. I prowadzisz ta osobe, ktory malo widzi, w kierunku tej dziury w lodzi. Wpada, prawie sie topi. Wychodzi, a tam juz nikogo niema!!! "Na co czekasz?"..."Odjazd moze byc zawsze!"..."No to lepiej teraz, CO?"..."Nie, tak 11 miesiecy temu".....ludzie ktorzy niezaczynaja w lozku znajomosc, i sie przyjaznia conajmniej...........do dziury w lodzie by Ciebie nigdy niezaprowadzili.
|