było tuż po siedemnastej. stało ich trzech i ona jedna. w rękach trzymali po piwie i ciągle się z czegoś śmiali. zrobiło się ciemno i zimno. zmienili miejscówkę na pub i kolejne piwo. posiedzieli do dziewiątej i znów zmienili miejsce na klub. bawili się świetnie. w towarzystwie pięciu chłopaków była rozchwytywana i nie mogła nawet na chwilę usiąść na sofie. non stop z którymś szalała na parkiecie. zrobiło się późno i cała jej ulubiona ekipa odprowadziła ją na nogach do domu, po drodze cały czas coś śpiewając. tak, to był świetny wieczór! < 3 // n_e
|