I znów zmarnowany wieczór na błaganie. Wieczne błaganie. By mnie wyrwała z tej dziury. Zabrała mnie. Bo już nie umiem. Nie daje rady. Tak bardzo chce tam wrócić. Do świata realnego. Do domu który był oderwaniem od rzeczywistości jednocześnie trwaniem w niej. Bez problemów. Bez wrogów. Bez przyjaciół. Bez niego. Bez nikogo.
|