Nagle
powstała niezręczna cisza po czym światło znikło , było ciemno. Słyszał jedynie spokojny i delikatny głos który wołał go do siebie. Nagle chłopak poczuł na
lewym ramieniu lekki ucisk i oddech na szyi . Wystraszony spojrzał w górę . To był już koniec, nie było juz szans na to aby usłyszał ponownie jej
anielski głos i widział jej twarz , która prominowała wyrazistym światłem. Teraz jedynie mógł na nią spojrzeć z góry i pilnować ją jako anioł stróż .
Chłopak zginął, a ona przyjeła to do siebie z lekkim uśmiechem na twarzy maskującym jej prawdziwe uczucia . [*] śpij w spokoju. (cz.4)
|