stanęliśmy oko w oko. serce waliło jak oszalałe. na jej alabastrowej cerze odbijały się letnie płomienie słońca. w oczach szałały ogniki, usta układały się w niewinny uśmiech. po raz chyba pierwszy w życiu onieśmielony dotknąłem jej dłoni i splotły się obie, nasze, tak idealnie, że czuć było jedność.
|