>Był. Istniał. Oddychał. Nawet robił to całkiem
>niedaleko mnie, ale był w tym wszystkim tak przeraźliwie
>daleko. Znałam to. Ten stan. Te oczy. Źrenice zwężone
>pragnieniem śmierci, narkotycznym smakiem i nienawiścią
>do świata. Byłam. Istniałam. Oddychałam. Robiłam to
>całkiem niedaleko od niego. Pogrążona w wiecznym
>masochizmie wspomnień. Dzieliło nas bicie serc,które nie
>mogły się zsynchronizować.
|