a pamiętasz ten dzień kiedy po naszej klótni wysłałeś mi smsa ide do lasu... i ostatni es jaki dostałam to"wskakuje do wody"?po czym wyłączyłeś telefon? Miałam ciągle nadzieje,że go włączysz ,że odpiszesz ,że odbierzesz,że nic Ci się nie stało...Płakałam,zanosiłam się wręcz ,że jak sobie coś zrobisz to ja nie wybaczę sobie tego,że chociaż nie mam odwagi się zabić zrobię to...Co chwile pisałam do Ciebie esa typu"włącz ten cholerny tel!" Ale nic nie odzywałeś się już 2 godziny ,postanowiłam Cie znaleźć,zaryczana wyszłam z domu ...Najpierw na obwodnicach pod mostami Cię szukałam ,bo zawsze straszyłeś mnie pociągami i tirami,ale żadnego śladu po Tobie,wiedziałam ze czasem lubisz iść do lasu i pobyć sam ,przemyśleć wszystko ale nie było Cie...Poszłam w okolice Twojego domu.ale zero śladu ...I pamiętam ten moment jak dziś kiedy mówiłam , że mogę nawet zobaczyć Cie z Tym Twoim kolegą ćpunem ważne żebyś tylko był ,że Ci wybaczę wszystko....Nagle usłyszałam okrzyki...cz.1
|