Jego palce były jak cichy szept na moim nadgarstku. Znów czułam jego zapach i słyszałam oddech. Byłam wniebowzięta lekkością naszych głów. Płakałam ze szczęścia. A potem? Potem się obudziłam i zdałam sprawę, że to tylko sen. Znów jestem w punkcie wyjścia, kiedy on jest obojętny na moje cierpienie i ciągle podtrzymuje wersję, że wszystko skończone.
|