była w ciekawym stanie, więc bez zastanowienia rozluźniła ciało kładąc się na siedzeniach z tułu prawie pustego autobusu. koła podrzucały ją rytmicznie, z głośników dobiegała płynna melodia. patrząc w szybę z dołu obserwowała burzowe chmury, co jakiś czas poprzerywane niebieskimi, niestałymi kształtami, gdzieniegdzie można było dostrzec uparty promień słońca, który za wszelką cenę chciał dostać się na ziemię. muzyka niosła ją równo, obrazy za szybą coraz szybciej się przemieszczały. na szkle pojawiały się raz po raz drobne kropelki jesiennego deszczu. patrząc przed siebie czuła, jak coraz prędzej upływa nam życie, a ona jest porywana wraz z jego nurtem. a przecież kiedyś trzeba zatrzymać się i wysiąść. przejeżdżała właśnie obok jego domu. widząc w oknie korony znajomych drzew zrozumiała, że jej przystanek jednak jest tutaj.
|