Tylko on pożyczał mi swoją bluzę nie przyjmując w ogóle do wiadomości że mogłabym wyjść na deszcz jedynie w koszulce z krótkim rękawem. To on, trzymał mnie za rękę uświadamiając mi średnio co kilka minut że jest tuż obok, łącząc swoje usta z moimi. Tylko on kochał moje loczki, na które ja nie mogłam patrzeć. Tylko on robił mi gorącą herbatę każąc wskakiwać pod kołdrę, abym przypadkiem się nie przeziębiła. Tylko on był jedynym facetem, któremu byłam w stanie zaufać. Był wart wszystkiego. Nawet kilku łez i bólu w lewej piersi.
|